czwartek, 31 grudnia 2015

Akcja "Poczytalni"



Ile razy zadawałeś/łaś sobie pytanie, czy tylko Ty czytasz książki? A gdy skończyłeś/łaś lekturę na prawdę rewelacyjnej książki, chciałeś/łaś z kimś o tym porozmawiać, a twoi najbliżsi nie chcieli Cię wysłuchać? Te prowizoryczne pytania zadaje sobie każdy książkoholik. Dlatego też, aby rozwiązać ten problem, autorka Zakładki wpadła na pomysł akcji pt. "Poczytalni".

Jak sama autorka mówi: Akcja Poczytalni to sposób by poznać nowe osoby które interesują się czytaniem książek i wszystkimi tematami okołoksiążkowymi. I choć wszystko ma podłoże książkowe, to liczą się też wsze inne zainteresowania i pasje. Wiele razy bowiem spotkałam się z tym, jak autorzy blogów piszą, iż wśród swoich znajomych nie mają osób zainteresowanych literaturą. Czas to zmienić! Może znajdzie się osoba, która okaże się naszą bratnią duszą? A może mieszka niedaleko nas ktoś kto również prowadzi bloga/ vloga książkowego? Warto byłoby się spotkać i poznać prawda? Oczywiście całość skierowana jest nie tylko do osób działających w internecie, ale także do odbiorców tych treści. 

Czas trwania tego projektu jest bezterminowy. Każdy, kto ma ochotę, moze przystąpić do "Poczytalnych". Aby to zrobić, wystarczy odnalezć grupę "Akcja Poczytalni" na Facebooku i dołączyć do nas. Ja już dołączyłam i nie żałuję! Poznałam kilka ciekawych osób, nie tylko w temacie książkowym. Poruszamy tam różne tematyki - od książkowych przez muzyczne, serialowe, filmowe czy też taneczne. Nie ma żadnych barier, w naszej grupie nie liczy się wiek, lecz to jaki jesteś.

Jeśli Cię zaciekawiłam, zapraszam raz jeszcze do dołączania do grupy facebookowej Poczytalni.

Szampańskiej zabawy Sylwestrowej i Szczęśliwego Nowego Roku!
I pamiętajcie - Poczytalni są wśród Was, Nie jesteście sami :)
Macy

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Postanowienie na 2016 rok



Jest mi wstyd. Po raz kolejny się poddałam i pozwoliłam, by moja pasja poszła w odstawkę. Wszystko to jedynie moja wina. I nie wiem nawet jakich słów użyć, by móc przeprosić Was, drodzy Czytelnicy, którzy we mnie wierzyliście. I jak przeprosić siebie. Chcę wrócić tutaj, do blogowania. Brakuje mi tej atmosfery, tego ciągłego kontaktu z książkami.

Nadchodzi za kilka dni Nowy Rok, a wraz z nim czas na postanowienia i obranie nowych celów na ten 2016 rok. Jednym z nich na pewno jest powrót do blogowania. Wierzę, że podołam temu, mimo klasy maturalnej, późnych powrotów do domu i masy nauki oraz obowiązków. Stawiam sobie ultimatum, że jeśli przez najbliższe 12 miesięcy nie zacznę tutaj publikować postów, to usuwam bloga. Bo bez sensu blokować nazwę i posiadać coś, z czego się nie korzysta.

Liczę, że mimo tych kilku miesięcy postoju, powrócą mi siły i będę w stanie pogodzić życie prywatne i blogowanie.

Pozdrawiam, Macy  

sobota, 22 sierpnia 2015

Urlop

Cześć!

Ponad miesiąc temu obiecałam, że powrócę do blogowania. I to nastąpi, lecz jeszcze chyba nie teraz. Obecnie w moim życiu brakuje mi czasu na czytanie. Podczytuję od czasu do czasu to prawda, jednak nie w takim wymiarze czasowym, jakbym chciała. Wynika to z wielu czynników, m.in. uczęszczam na pewien kurs, mam masę obowiązków domowych, ogólnie mówiąc: brakuje mi czasu w 24h dobowym rytmie. Oprócz tego, że tegoroczne wakacje upływają mi na ciągłych podróżach, czy to autem, czy to rowerem, czy też innym środkiem transportu, to bardzo ciężko mi znalezć choć odrobinę czasu na czytanie. Od powrotu ze szpitala przez miesiąc miałam ciągłe wizyty u specjalistów, potem swoje urodziny. Aktualnie planuję swoją urodzinową imprezę, kończę kurs i mentalnie przygotowuję się do rozpoczęcia roku szkolnego. Co prawda mam kilka pomysłów na posty, lecz najzwyczajniej w świecie nie mam kiedy przelać tych pomysłów na stronę w wordzie. 

Na dzień dzisiejszy podczas wakacji przeczytałam:
  • Nie mów nic, Kocham Cię;
  • Portret Doriana Graya; 
  • Szczęściara; 
  • Anna i Król; 
  • Burza; 
  • Obrońca nocy; 
  • Moje rzymskie wakacje;  
  • Trzy dziewczyny, trzy randki, trzy łóżka; 
  • W słusznej sprawie; 
  • Caryca .

Obecnie czytam: 
  • Piąta Aleja; 
  • Potop; 
  • Psychologia motywacji.


Widzę, że mało kto odwiedza moje wpisy. Trochę mi przykro, ale nie piszę dla kogoś, lecz dla siebie. Jako, że w moim otoczeniu mało kto interesuje się literaturą, to postanowiłam dzielić się swoimi odczuciami w sieci. Może z czasem kogoś zainteresuje to, co publikuję. 

Macy

sobota, 11 lipca 2015

Caryca - Ellen Alpsten

Tytuł oryginału: Die zarin
Tytuł polski: Caryca
Autor: Ellen Alpsten
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczna stron: 544

Historia kobiety, która podbiła serce cara Rosji, Piotra Wielkiego od dawna mnie ciekawiła. Dlatego też, gdy tylko ujrzałam tę książkę, bez wahania zabrałam ją ze sobą do domu. Zapowiadała się bardzo interesująco, szczególnie, że słyszałam o niej wiele dobrego, jednak okazała się mniej fascynująca, niżby na to wyglądało.

Caryca to powieść o Marcie Skowrońskiej, córce chłopa pańszczyźnianego z Inflant, która została pierwszą realnie władającą carycą Rosji. Towarzyszka Piotra Wielkiego, uczestniczka niezliczonych wypraw cara i matka dwanaściorga dzieci, godząca się z przedwczesną śmiercią większości z nich. Kobieta o silnym charakterze, która nie bała się niczego i nikogo. Kobieta, która dopuszczała się oszustw i kłamstw, by tylko zatrzymać przy sobie Piotra. Wiele ludzi zna ją jako Katarzynę, carycę Rosji.

Ellen Alpsten, autorka powieści historycznych. Aktualnie mieszka w Londynie, zajmuje się literaturą i dziennikarstwem. W przeszłości pracowała w ambasadzie niemieckiej w Nairobi oraz telewizji Bloomberg. 

Początkowo sądziłam, iż będzie to lekka i przyjemna lektura, podczas której poznam bliżej postać carycy, która zasiadła na tronie Rosji. Ostatecznie okazało się, że owszem jest to powieść o władczyni Wszechrusi, która - opierając się na treści książki - piła na równi z mężczyznami, nie stroniła od rozkoszy zarówno z kobietami jak i mężczyznami, a także dopuszczała się nierządu, byle tylko poprawić swój los. Jej lekceważący stosunek do śmierci wielu jej potomków był bardzo dziwny. Niby raz czy dwa zostało opisane jej cierpienie w obliczu utraty dzieci, aczkolwiek jej zachowanie w stosunku do reszty maleństw bywał okropny. Odniosłam wrażenie, iż była to kobieta, która nie posiadała instynktu macierzyńskiego. Nieraz bez żadnych skrupułów opuszczała dzieci, by przyłączyć się do wypraw Piotra. Także jej starania o pozbycie się konkurentek był dość brutalny. Jednakże jak na tamte czasy to Marta nie wykazała się wielką pomysłowością. Po wejściu do dworu królewskiego miała wiele możliwości by poprawić choćby swój poziom edukacji, lecz tego nie uczyniła. Bardziej lubiła uczestniczyć w balach i wyprawach Piotra, niż starać się stworzyć dom dla swojej rodziny. Owszem żyła w trudnych czasach, przy boku cara, którego Rosjanie postrzegali jako boga, lecz nawet na łożu jego śmierci dopuszczała się oszustw, kłamstw. A z tego, co wyniosłam, to Piotr kochał Katarzynę na swój sposób, lecz jak to mężczyzna, nudził się w monogamicznym związku i szukał czegoś u innych niewiast. Niewątpliwie ich związek opierał się na obopólnych zdradach, kłamstwach i tajemnicach jednak car darzył ogromnym uczuciem kobietę, która tylko pozornie zostawała w cieniu. 

Jednym z wielu minusów tej powieści, to próby stworzenia z niej erotycznej biografii o Pani Wszechrusi. Nadmiar scen erotycznych, częste podteksty czy też nasycenie zdań erotyzmem powodowały zniesmaczenie. Niejednokrotnie przez właśnie takie sceny musiałam przerwać czytanie, bowiem nie dało się znieść tego erotyzmu. Owszem, nie jest to dla mnie nowość, nie wstydzę się tego aspektu natury ludzkiej, jednak co za dużo to nie zdrowo. Ponadto w książce pojawiało się wiele pobocznych wątków, które mogły zostać rozwinięte o wiele bardziej, niż uczyniła to autorka. 

Caryca - psychologiczna powieść o ambitnej i silnej kobiecie, która przez ponad dwadzieścia lat przebywała przy boku Piotra Wielkiego. To historia matki, która musiała znieść wiele bólu z powodu przedwczesnej śmierci swoich dzieci. To także powieść o zwykłej dziewczynie, żyjącej w XVIII wieku, do której uśmiechnął się los i ze zwykłej chłopki stała się pierwszą i najpotężniejszą kobietą Rosji. 

Uważam, że Ellen Alpsten nieco przekoloryzowała portret carycy. Liczyłam na pouczającą i dobrze opracowany obraz kobiety - carycy i cesarzowej Wszechrusi, a dostałam zwykłą powieść z wieloma niedomówieniami oraz chaotycznie ułożonymi fragmentami z życia wybranki serca cara Piotra. Lektura tej pozycji nie zaspokoiła mego pragnienia wiedzy na temat życia Katarzyny, zatem nadal będę poszukiwać pozycji, w których znajdzie się więcej informacji na temat Marty Skowrońskiej.

Ocena: 6/10

czwartek, 25 czerwca 2015

Michael Vey. Więzień celi 25 - Richard Paul Evans

Tytuł oryginału: Michael Vey. The Prisoner of Cell 25
Tytuł polski: Michael Vey. Więzień celi 25
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 400
Seria/Cykl: Michael Vey

Podczas jednych z wypraw do biblioteki trafiłam na książkę o nietypowej okładce, bowiem przyciągnęła ona moje spojrzenie spośród wielu innych pozycji. Nie namyślając się długo, wypożyczyłam. I tak sobie czekała u mnie na półce, aż w czasie pakowania się do szpitala, postanowiłam, że po nią sięgnę. Czy mądrze zrobiłam?

Jestem MICHAEL VEY.  
Jestem więźniem samego siebie. To moja historia. Może trochę dziwna, lecz moja. Mam 14 lat i jestem zwyczajnym nastolatkiem jakich wielu. Jak ty i twoi rówieśnicy. Czasem zwracam na siebie uwagę przez moją chorobę – zespół  Tourette’a – spokojnie, da się z tym żyć! Mam w sobie coś jeszcze – prąd elektryczny. Nie wszyscy o tym wiedzą. To czyni mnie wyjątkowym. Z tego właśnie powodu ktoś stara się mnie złapać.

Z tyłu okładki widnieje napis, iż jest to „bestsellerowa powieść przygodowa o nadziei, lojalności, odwadze i miłości syna do matki”.  Fabuła tej pozycji również brzmiała zachęcająco. Jednak w rzeczywistości okazało się, że ponad połowa treści to nudne opisy przygód nastolatków obdarzonych nadludzkimi mocami. Zapoznając się z treścią fabuły, sądziłam, iż będzie to powieść prowadzona w narracji pierwszoosobowej, a tu okazało się inaczej. Moim zdaniem jest to wielki błąd autora, gdyż mieszanie różnych narracji powodowało, że akcja zamiast przyspieszać i trzymać w napięciu czytelnika, stawała się bardziej monotonna. Ponad połowa książki to dialogi bohaterów, które wiele nie wnosiły do akcji. Owszem bywały momenty, które powodowały dreszczyk emocji, ale zaraz były spowalniane długimi, niekończącymi się opisami.

Nie mogłam początkowo wciągnąć się w treść tej książki. Zaczęłam ją czytać w szpitalu, ale dosłownie po czterdziestu stronach wymiękłam. Dopiero dzisiaj, gdy już wróciłam do domu, dałam tej powieści drugą szansę. I cóż… Szkoda mi tylko czasu, który poświęciłam na tą pozycję. Okazała się totalnym niewypałem, choć muszę przyznać, że końcowe sceny zapowiadały się całkiem, całkiem. Nie sądzę, bym kiedykolwiek sięgnęła jeszcze po powieść z podobną fabułą.

Sam autor ogromnie mnie zawiódł. Czytałam wcześniej kilka jego powieści i przy żadnej tak się nie wynudziłam, jak przy „Michael Vey: Więzień celi 25”. Nie wiem czym to zostało spowodowane. Może tym, iż od bardzo dawna nie sięgałam po literaturę młodzieżową? Nie mam pojęcia. Niemniej jednak osobiście nie chcę nikomu zabraniać przeczytania tej pozycji. Dla mnie okazała się niewypałem, ale kto wie, może komuś przypadnie do gustu? Dlatego też mimo wszechobecnej nudy, za samą próbę rozwinięcia akcji i prześliczną okładkę, której szkoda mi do tak marnej fabuły, powieść zyskuje u mnie poniższą ocenę, taką a nie inną.


Ocena: 3/10

*******
Wróciłam już ze szpitala, kończę ten rok szkolny i oficjalnie wracam do blogowania. 

poniedziałek, 18 maja 2015

Jak to z tym czytaniem było ...


Swoją przygodę z książkami rozpoczęłam w drugiej bądź trzeciej klasie podstawówki. To wtedy zaczęłam czuć się odrzucona przez grupę rówieśników. Dlatego też żeby nie spędzać przerw siedząc i wyglądając za okno, pewnego dnia poszłam do biblioteki szkolnej. Spacerując po dość małej jak na bibliotekę sali pośród regałów, przeglądałam co by tutaj wybrać. I o ile mnie pamięć nie myli, moja pierwsza książka, którą przeczytałam dla siebie samej , nosiła tytuł "O psie który jeździł koleją".
Później poszło już z górki. Przeczytałam chyba z 2/3 biblioteki szkolnej jeśli chodzi o literaturę baśniowo - fantastyczną.

Moje czytelnictwo na większą skalę rozwinęło się w gimnazjum. Jako, że jestem osobą nieśmiałą, która walczy z tą częścią siebie, książki stały się moimi przyjaciółmi. Mówię serio. Książki przebywały ze mną wszędzie, gdzie bym się nie udała, to zawsze, zawsze musiałam wziąć ze sobą egzemplarz.


Gdy rozpoczęłam naukę w liceum, moi papierowi przyjaciele, co mówię z żalem, niestety zostali odsunięci przeze mnie na drugi plan. Niby w pierwszej klasie miałam wiele przeczytanych pozycji, ale odkąd poszłam do drugiej klasy, doszły mi rozszerzenia, masa nauki, a do tego problemy zdrowotne, zostałam zmuszona do porzucenia swojej największej pasji, jaką jest niewątpliwie czytanie. Możliwe, że już niedługo, gdy tylko zaliczę wszystko do dziesiątego czerwca, powrócę na bloga. Lecz pewnie nie na długo, bowiem od drugiej połowy czerwca idę do szpitala, więc znowu nie będę miała możliwości korzystania z laptopa. Chociaż może będę? Sama jeszcze tego nie wiem.

Powracając do tematu, czytanie nadal jest moją największą pasją i staram się czytać, gdy tylko mogę. Jednak bardzo dużą część dnia zajmuje mi szkoła, dojazdy do miasta i powroty do domu, plus potrzebuję też czas dla siebie i rodziny, zatem ostatnio czytam jedną książkę przez około tydzień lub więcej. Nie licząc lektur, które chcąc - nie chcąc czytać muszę.

Boli moją duszę jedynie to, że nie mogę sobie kupić własnych pozycji, by mieć je u siebie na półce. Ale od czego są biblioteki, prawda? Na chwilę obecną jestem zapisana do sześciu lub siedmiu bibliotek, w tym czterech w mieście w którym się uczę. A duża ilość bibliotek wynika z tego, że nie każda z nich posiada wszystko to, co mnie interesuje.

Podsumowując, czytanie od dziesięciu lat towarzyszy mi w życiu. Mam w tym momencie na myśli czytanie książek  :) Nie mam jakiś specjalnych upodobań co do treści książek. Preferuję zarówno fantastykę, literaturę zagraniczną, literaturę polską, współczesną, różnego rodzaju biografie (o ile są to biografie osób, które zyskały w moich oczach uznanie),  kryminał a także dobre poradniki. Nie mam wybranego gatunku jeśli o to chodzi. Często czytam książki, których fabuła mnie zaintryguje albo o których słyszałam wiele dobrych słów.Dlatego też lubię zaglądać na blogi innych książkoholików, bowiem po mimo mojej list książek, która się nie kończy, pragnę nadal dodawać nowe pozycje. Także jeśli nie zostawiam u Was komentarzy, to nie znaczy, że nie czytam Waszych wpisów. Czytam je, ale najczęściej na telefonie, a wtedy trudno jest mi napisać komentarz, gdyż mój telefon miewa wahania nastrojów, jak to określam to znaczy, czasami zawiesza się bez powodu lub wyłącza się w momencie gdy piszę coś ważnego. Zatem obiecuję, że gdy tylko znajdę czas by po komentować Wasze blogi, uczynię to z największą radością.

środa, 22 kwietnia 2015

Zapowiedzi kwietniowo-majowe

W wolnych chwilach, zaglądam na strony wydawnictw aby zapoznać się z nowościami, które niedługo pojawią się na rynku wydawniczym. Pod koniec kwietnia i na przełomie maja będzie miało miejsce kilka interesujących premier, zatem uznałam, iż czas podzielić się z Wami tym, co mnie bardzo zaciekawiło. 


KATARZYNA MICHALAK - NIE ODDAM DZIECI!
Najmocniejsza powieść Katarzyny Michalak. Roztrzaskuje serce na kawałki, wzbudza skrajne emocje, wzrusza do łez. A przecież ta historia może się przydarzyć każdemu…
Michał Sokołowski, młody i utalentowany chirurg oddany swojej pracy, nie zauważa momentu, w którym staje się ona ważniejsza niż rodzina. Dopiero gdy jego ukochana żona i najmłodszy synek giną pod kołami rozpędzonego samochodu, Michał zrozumie, co tak naprawdę jest ważne. Za późno…
Ale to nie koniec jego tragedii. Los bywa okrutny, a ludzie jeszcze bardziej. Pogrążonego w rozpaczy mężczyznę czeka jeszcze jeden cios, który spadnie z najmniej spodziewanej strony.
Zrozpaczony ojciec musi podjąć o desperacką walkę o prawa do opieki nad pozostałymi dziećmi i stawić czoła nie tylko wymiarowi sprawiedliwości, ale i tym, którzy powinni stać po jego stronie.
Michał musi znaleźć w sobie siłę, by wykrzyczeć: Nie oddam dzieci! Albo… utraci je również.
Tę powieść musisz przeczytać…
Ta historia może zmienić Twoje życie…
Ten dramat może się rozegrać tuż obok Ciebie…
Dramatyczna, wstrząsająca i do bólu prawdziwa – oto długo oczekiwana książka Katarzyny Michalak z obyczajowej „serii z czarnym kotem”.


MERCEDES SALISACHS - WYGNANA KRÓLOWA

„Trzeba tak iść przez życie, jakbyśmy stawiali kroki ślizgając się na zbyt gładkiej powierzchni”, uprzedzała mnie moja matka chrzestna, kiedy jeszcze byłam bardzo młoda.
Miała rację.
Tylko raz dałam się wyprowadzić z tej wyćwiczonej równowagi. Prawdę mówiąc, cena, jaką zapłaciłam za to, że tak sobie pofolgowałam, była bardzo wygórowana…

Wiktoria Eugenia, młodziutka wnuczka królowej Wiktorii, traci głowę dla króla Hiszpanii. Mimo ostrzeżeń ojca decyduje się pójść za głosem serca. Jednak w dniu ślubu o mało nie pada ofiarą zamachu, a jej małżeństwo szybko znajduje się w cieniu choroby dzieci. A to nie wszystko – historia szykuje królowej niespodziankę, na którą nikt nie jest przygotowany… 





MAGDALENA WITKIEWICZ - MORALNOŚĆ PANI PIONTEK
Gertruda Poniatowska, de domo Piontek, to ekscentryczna kobieta, harpia i pirania, od której chcą trzymać się z daleka ci, których chciałaby mieć blisko. Bardzo blisko.
Pani Poniatowska pija kawę tylko z porcelanowych filiżanek, uwielbia drogie buty na obcasie. Szpilki od Louboutin planuje założyć do trumny. Wszystko w jej życiu przebiega zgodnie z planem.
Augustyn Poniatowski to 35 letni ukochany synek pani Gertrudy. Pani Poniatowska za nic nie pozwoli na to, aby usidliła go jakaś „lafirynda”. O, nie! Zbyt dużo w niego zainwestowała.
Innego zdania jest ojciec Augustyna, pan Romuald. Ale jego zdanie się nie liczy.
Pewnego dnia Augustyn podejmuje desperacką decyzję - wyprowadza się od mamy! I to natychmiast. Wynajmuje mieszkanie od uroczej pani Halinki. Bardzo uroczej. I bardzo zapobiegliwej. Starsza pani owo lokum wynajmuje także niejakiej Anuli, studentce, świeżo po zawodzie miłosnym, nagle pozbawionej pokoju w akademiku. W małym mieszkanku przetną się drogi młodej dziewczyny, ambitnego Augustyna i jego sympatycznego przyjaciela podrywacza, Cyryla. Romantyczna komedia pomyłek w najlepszym stylu Magdaleny Witkiewicz, specjalistki od szczęśliwych zakończeń.



JOANNA GLOGAZA - SLOW FASHION
Slow fashion czyli zakupy z głową
Zmień nie tylko swoją szafę, ale też sposób myślenia o modzie i stylu, o ubieraniu się i wydawaniu pieniędzy. 
Zamień przypadkowe ciuchy na wyjątkowe i niepowtarzalne ubrania.
Poznaj sekrety porządkowania szafy i radzenia sobie z nadmiarem ubrań.
 Naucz się zaplanować udane zakupy i rozpoznać ubrania dobrej jakości
.Zbuduj luksusową garderobę, nie wydając więcej niż dotychczas.
 Dowiedz się, jak dbać o ubrania, aby przedłużyć trwałość ulubionego swetra 
Wypracuj swój własny, zindywidualizowany styl, bo przecież nie wszystkie musimy nosić paski i nie każdej z nas dobrze jest w czerni!





A czy Wy lubicie przeglądać zapowiedzi? Widzicie coś tutaj dla siebie?

Zachęcam do głosowania w sondzie na górze po lewej stronie! 

środa, 1 kwietnia 2015

Podsumowanie miesiąca #3


Trzeci miesiąc roku 2015 właśnie stał się przeszłością. I takim oto sposobem pierwszy kwartał tego roku za nami. Teraz przed nami Wielkanoc. Ale zanim zaczniemy piec mazurki, babki i malować jajka, zapraszam na podsumowanie marca.

Przeczytałam 13 książek.
Dodałam 1 recenzję.
Inne: Filmowo
         Tak dużo książek, tak mało czasu
         Podsumowanie lutego
Przeczytane pozycje:
1. Był sobie książę - Rachel Hauck
2. Dramat katyński - Czesław Madajczyk
3. Jesteś tylko mój - Joanna Sykat
4. Kopciuszek na pustyni - Natasha Oakley
5. Przypadkowy milioner -Gail Dayton
6. Miłosna magia - Linda Conrad
7. Nie-boska komedia - Zygmunt Krasiński
8. Nowy wizerunek - Jackie Braun
9. Porzucony ojciec - Kelly Jamison
10. Sekret milionera - Ryanna Corey
11. Śluby panieńskie - Aleksander Fredro
12. Trafny wybór - J.K.Rowling
13. Weekend w tropikach - Emma Darcy

W wyniku masy sprawdzianów i konkursu historycznego, czytanie zeszło w minionym miesiącu na drugi plan. Owszem, podczas pisania pracy na konkurs, czytałam potrzebne lektury, których jeden z tytułów jest zamieszczony wyżej.Jednak nie znalazłam więcej czasu by poznać inne lektury ze stosu.
Lecz można się domyśleć,że skoro idzie kwiecień, a wolne zbliża się coraz większymi krokami, więc pewnie będę miała więcej czasu dla bloga i na czytanie.

Czy macie jakieś propozycje, co do postów? Dajcie znać :)
Pozdrawiam, Macy

niedziela, 29 marca 2015

Trafny wybór - Joanne Kathleen Rowling

Tytuł oryginału: The Casual Vacancy
Tytuł polski: Trafny wybór
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 512


Śmierć jednej osobistości, zajmującej ważne stanowisko w lokalnej społeczności może stać się okazją do ostrej rywalizacji. Nieczysta gra o wolne miejsce w obrębie władz lokalnych może doprowadzić do odkrycia wielu brudnych spraw. I tak też się dzieje, jeśli kandydaci nie są tak prawdomówni, jak się wydaje.

Barry nie żyje. Ta wiadomość wstrząsnęła całym miasteczkiem Pagford. W radzie miejskiej powstaje tym samym wakat na stanowisko radnego. Każdy z mieszkańców pragnie objąć tę funkcję. W obliczu kampanii wyborczej na światło dzienne wychodzą szokujące informacje dotyczące głównych kandydatów. Kto w końcu zostanie nowym radnym Pagford?

Joanne Kathleen Rowling chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jak już wspomniałam kilka wpisów temu zawdzięczam tej kobiecie bardzo wiele. Autorka po skończeniu serii o słynnym czarodzieju postanowiła napisać powieść dla dorosłych. „ Trafny wybór” to jej debiut, jeśli chodzi o rynek wydawniczy adresowany do starszych czytelników. Jak do tej pory pisarka wydała dwie książki dla dorosłych pod pseudonimem Robert Galbraith: Wołanie kukułki i Jedwabnik.

„Trafny wybór” to powieść niezwykle trudna. W książce zawarte jest tyle wątków, że ciężko jest się w nich połapać. Główny wątek to śmierć Barry’ego. Lecz wydaje mi się, że gdyby Rowling zamiast tworzyć wiele wątków pobocznych jak ambicje politycznego przewodniczącego rady, powieść zyskałaby większą popularność. Czytałam ją długo bo aż miesiąc. I szczerze, nawet gdybym miała więcej czasu, czytałabym ją pewnie jeszcze dłużej. To wbrew pozorom trudna książka, a problem jednej z postaci naprawdę bardzo mnie zaciekawił. Gdy poznałam zakończenie losów tej osoby, byłam bardzo, bardzo zła na autorkę. Jak mogła nie rozwinąć akcji z tą postacią jeszcze bardziej??

Ogólnie jak na książkę o tak dużej liczbie stron, powieść wydała mi się zbyt przesycona. Osobiście sądzę, że Rowling popsuła fabułę wplatając do głównego problemu wiele wątków pobocznych. Śmiało mogła rozwinąć problem Barry’ego i Kristen oraz wakatu w radzie, bez potrzeby dodawania kolejnych.

Problemy poruszone przez Rowling były tak liczne, że gdybym miała odnieść się do wszystkich wątków, prawdopodobnie pisałabym o nich z tydzień. Denerwował mnie istotny fakt – przedstawiciel rady miejskiej, otyły i dość apodyktyczny starszy mężczyzna był tak podły, że uważał się z ósmy cud świata i śmiał oceniać ludzi po samych ogólnikach. Dodatkowo jego przyjaciółka i żona były tak komiczne, że pewne fragmenty dotyczące tych kobiet pomijałam. Bo ile razy można ciągle czytać o zazdrości? Albo Colin – jeden z kandydatów, który na siłę starał się upodobnić do zmarłego, choć – jak się okazało – nie był tak święty jak się wydawało. Jego postawa względem rodziny zasługuje na ogromną krytykę.

Pozostali bohaterowie jak synowie kandydatów, ich żony i znajomi byli tak irytujący, że często przerywałam czytanie w połowie rozdziału. Serio, tak denerwowały mnie ich postaci, że uważam za cud, iż dokończyłam czytanie tej książki. Tak naprawdę akcja powieści rozpoczyna się na koniec, ale to też tylko na chwilę. Bo gdyby autorka skupiła się na jednym maks trzech wątkach, treść powieści wyszłaby dobrze. Ale z taką ilością problemów, powieść otrzymuje ode mnie wielki minus.

Rowling pisze dobrze. Ba! Dzięki jej słowom moje dzieciństwo było pewne magii. Ale „Trafny wybór” autorka popsuła całkowicie. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób zachwyca się tą pozycją. Osobiście nie polecam, ale też nie odradzam – czy zapoznacie się z tą lekturą, to zależy wyłącznie od Was. Jako czytelnik odebrałam wrażenie, że powieść była pisana pod ogromną presją i pisarka pisała to tylko by wydawca mógł wydać książkę jak najszybciej. Jednakże jestem ciekawa kolejnych historii spod pióra pani Rowling, zatem pewnie niedługo sięgnę po inne jej utwory.

Ocena: 3/10

_______________


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania 52 książki – 2015 rok.

sobota, 14 marca 2015

Filmowo

Często zanim przeczytam jakąś książkę, dowiaduję się o tym, że na podstawie danej powieści powstał film. Tak było w przypadku serii o Harrym Potterze, Igrzyskach Śmierci, Niezgodnej, Lotu nad kukułczym gniazdem, Kamerdynera i wielu innych książek, których jeszcze okazji przeczytać nie miałam. Podobno spora część filmów na podstawie książki pozwala ukazać i bardziej poruszyć odbiorcę w najbardziej ważnych momentach. A czy tak jest na prawdę?


Ostatnio wraz z klasą w ramach zastępstw zaczęliśmy oglądać różne filmy, by - jak mówią nauczyciele - "mieć później kontekst do matury ustnej/pisemnej". Na początku oglądaliśmy "Lot nad kukułczym gniazdem". Jako jedna z nielicznych nie rozumiałam odniesienia treści filmu do tytułu, lecz po głębszej dyskusji z koleżankami  zrozumiałam go. 


Podobnie było z filmem "Wielki Mike" w którym role główne zagrały takie gwiazdy jak Sandra Bullock, Quinton Araon - odtwórcy głównych ról. I przyznam się szczerze, że nie miałam możliwości obejrzenia go w całości, co na pewno nadrobię w wakacje. Uważam bowiem, że ten film będący oparty na prawdziwej historii amerykańskiego futbolisty Michaela Ohera. Wielokrotnie byłam pozytywnie zaskoczona grą aktorską, lecz najbardziej podobał mi się sposób w jaki film oddaje relacje między ludzmi o różnych kolorach skóry. Nie jestem rasistką - żeby nie było. Po prostu ten film pokazuje, że to iż człowiek ma inny kolor skóry i jest trochę inaczej zbudowany nie przekreśla go od razu. Amerykanie, według mnie to naród, który akceptuje ludzi zarówno pod względem koloru skóry jak i tuszy. Ale nie tylko - historia Ohera pokazuje, jak ludzie o różnych aspiracjach odnajdują się w trudnych momentach swego życia i jak wpływ rodziców - niezależnie czy są to biologiczni czy adopcyjni - działa na młodych ludzi, którzy wkraczają w dorosłość. 
Nie chcę zbyt dużo spoilerować, zatem nie traktujcie tego jako recenzji. To tylko kilka zdań, na które według mnie zasługuje ten film.


Jeśli chodzi o filmy o tematyce historycznej, na długo w pamięci zapadnie mi obraz Toma Hoopera zatytułowany "Jak zostać królem". Polski tytuł nie nawiązuje nic do oryginału, który brzmi: "The King's Speech". Obejrzałam go z wielką przyjemnością, bowiem kocham grę aktorską zarówno Collina Fritha jak i Helen Bonham Carter, którzy doskonale - moim zdaniem - odegrali swoje role. Firth jak Król Jerzy VI wypadł bardzo przekonująco, co tylko wzbudziło moje zainteresowanie rodziną Windsorów. Bonham Carter jako Królowa Elżbieta zwana Królową Matką również zachwyciła mnie swoją kreacją aktorską. Tak przekonująco odegrała rolę przyszłej królowej, że moja opinia o niej jako aktorce uległa zmianie. I to nie tylko z powodu jej roli w serii o Harrym Potterze. Nienawidziłam postaci, którą tam zagrała i obawiałam się, że podobnie wypadnie w tym projekcie. Jednak rzeczywistość zaskoczyła mnie bardzo. Z przyjemnością obejrzę kolejne filmy z Helen Bonham Carter, bowiem jestem ciekawa jej kolejnych kreacji postaci. Na pewno nie pogardziłabym się, gdyby powstał film o Królowej Matce o ile role główne zostałyby obsadzone w takim samym repertuarze.

Oglądanie filmów, które mogą być przydatne w przyszłości stanowi ciekawe doświadczanie, zatem na pewno nie raz powrócę do "Lotu nad kukułczym gniazdem" oraz "Wielkiego Mike'a". Mimo, że "The King's Speech" posiada tylko książkę na podstawie film, na pewno ją przeczytam.

A jak u Was z oglądaniem filmów? Oglądaliście Wielkiego Mike'a. Lot nad kukułczym gniazdem czy Jak zostać królem? A może znacie inne ciekawe tytułu? Dajcie znać :)

sobota, 7 marca 2015

Tak wiele książek, tak mało czasu ... - Stos



 Jestem przykładem prawdziwego książkoholika - mój stos to potwierdza w zupełności. Mam tak wiele książek, tak wiele wyczekiwanych egzemplarzy do przeczytanie, lecz brakuje mi czasu. Tak, to prawda, która dotknęła również i mnie. Jako licealistka, którą czeka za rok matura, mam zbyt wiele nauki, z którą ledwo wyrabiam. Dlatego też moje dzieci kochane muszą czekać, aż wygospodaruję sobie choć godzinkę, by móc się nimi nacieszyć. A jest czym!



Z lewej strony:
1. Jesteś tylko mój - Joanna Sykat  - z biblioteki (teraz czytam)
2. Trafny wybór - J.K.Rowling - j.w. (teraz czytam)

3. Śluby panieńskie - Aleksander Fredro (lektura) - zakup własny
4. Nie-boska komedia - Zygmunt Krasiński (lektura) - j.w. (teraz czytam)
5. Lalka tom I i II - Bolesław Prus (lektura) - prezent 


Z prawej strony:
1. Moje rzymskie wakacje - Kristin Harmel - z biblioteki
2. Bogini oceanu - P.C. Cast - z biblioteki
3. Nie mów nic, kocham Cię - Mhairi McFarlane - z biblioteki
4. Michal Vey: więzień celi 25 - Richard Paul Evans - z biblioteki
5. Bransoletka - Ewa Nowak - z biblioteki


Leżące:
1. To musi się udać - Paul Smith - z biblioteki
2. Nigdy nie gasną - Alecandra Bracken - z biblioteki
3. Zeszyty don Rigoberta - Margi Vargas Llosa - z biblioteki
4. Burza - Julie Cross - z biblioteki
5. Niania w Nowym Jorku - Nicola Kraus, Emma McLaughlin - z biblioteki
6. Caryca - Ellen Alpsten - z biblioteki

Stojące:
1. Obywatel Stuhr. Z Jerzym i Maciejem rozmawia Ewa Winnicka - Ewa Winnicka, Maciej Stuhr, Jerzy Stuhr - z biblioteki
2. Kroniki Tempusu: Królowa musi umrzeć - K.A.S. Quinn - z biblioteki 

Jak wspominałam w podsumowaniu dwa dni temu, mam wiele ciekawych i długo wyczekiwanych pozycji do przeczytania. Dziś znalazłam czas, by móc je uwiecznić i pokazać Wam. Oczywiście nie mogło się obyć bez lektur, które w tej chwili są jedynymi książkami, które czytam. 

Odnośnie recenzji - gdy tylko znajdę chwilkę czasu, postaram się coś napisać i wstawić, lecz kiedy to będzie? Nie wiem. Liczę, że kiedy sezon sprawdzianów/zaliczeń się skończy, będę mogła regularnie publikować posty, bo mam wiele pomysłów na nie.

Znacie coś? Czytaliście? Polecacie? Dajcie znać w komentarzach :) 
Pozdrawiam, Macy

czwartek, 5 marca 2015

Podsumowanie miesiąca #2


Miniony miesiąc był dla mnie bardzo pracowity, zarówno w szkole jak i poza nią. Mam obecnie wiele zapowiedzianych sprawdzianów, projektów, że sama nie wiem w co ręce włożyć. Dlatego też w lutym przeczytałam mniej książek, ale za to zakupiłam kilka nowych, co prawda to lektury, lecz jednak książki, prawda? Pokażę je w najbliższym stosiku. A teraz, aby tradycji stała się zadość, zapraszam na podsumowanie drugiego miesiąca dwa tysiące piętnastego roku.

Przeczytałam 16 książek.
Dodane recenzje : Magiczna gondola
Książka miesiąca: Piękny drań
Wyzwania
52 książki - 2015rok : 4
60 książek na 2015 rok: 2
Przeczytane pozycje:
1. Cyfrowa twierdza – Dan Brown
2. Florenckie marzenie – Penny Jordan
3. Grecki milioner – Jacqueline Baird
4. Urodzony zwycięzca – Sarah Morgan
5. Kordian – Juliusz Słowacki (lektura)
6. Król z Chicago – Leanne Banks
7. Leokadia w krainie czarów – Agata Agnieszka Włodarczyk
8. Luksusowy kamuflaż – Sara Croven
9. Piękny drań – Christian Lauren
10. Pułapka namiętności – Ann Major
11. Kraina spełnionych marzeń – Jules Bennett
12. Romans z szefem – Jennifer Lewis
13. Siostrzana przysługa – Grace Greek
14. Spotkanie na pustyni – Barbara McMahon
15. Wybór Crossa – Sylvia June Day
16. Złoty most – Eva Völler

Jak na miesiąc pełen nauki, statystyki wyglądają dobrze. Gorzej jest z postami, ale gdy wracam do domu około 18, po ponad dziewięciu godzinach lekcyjnych plus. mam coś na drugi dzień, to ostatnie o czym myślę, to blog. Liczę, że po zakończeniu sezonu klasówek, znajdę więcej czasu. Możliwe, że jeszcze w ten weekend dodam stosik, zatem zaglądajcie J

Czytaliście coś z wymienionych pozycji? Jak Wam się podobały?
Pozdrawiam, Macy

piątek, 27 lutego 2015

Magiczna gondola - Eva Völler

Tytuł oryginału: Zeitenzauber: Die magische Gondel
Tytuł polski: Magiczna gondola
Autor: Eva Völler
Wydawnictwo: Egmont Polska
Liczba stron: 464
Cykl: Poza czasem (tom 1)
Ocena:  10/10

Od dawna lubię czytać historię, w której akcja dzieje się w zupełnie innej epoce. Tak też było tym razem. Gdy tylko ujrzałam na którymś z blogów zapowiedz „Magicznej gondoli”, a potem zobaczyłam ją na półce w bibliotece, od razu wiedziałam, że wróci ze mną do domu. Co więcej, jeszcze tego samego dnia zaczęłam ją czytać! Czy okazała się dobra? Przekonaj się sam/sama.

Anna to współczesna nastolatka, która spędza wakacje z rodzicami w pięknej Wenecji. Podczas pokazu gondol dostrzega jedną szczególną. Zwraca na nią uwagę, co powoduje, że o mało nie ginie. Z pomocą przychodzi jej tajemniczy Sebastian, który ratuje ją od nieszczęścia i wraz ze Starcem zabiera ją w podróż. Ale nie taką zwykłą – Anna wraz z Sebastianem przenoszą się w czasie do średniowiecza. Dziewczyna jeszcze nie wie, jak ważną przyjdzie jej odegrać rolę, by nie doszło do katastrofalnych skutków we współczesności. Kim jest Anna? Co z podróżą do średniowiecznego miasta na wodzie ma wspólnego Sebastian?

Eva Voller to współczesna pisarka pochodząca z Niemiec. Oprócz debiutanckiej książki „Magiczna gondola”, wydała dwie kolejne części przygód Anny i Sebastiana – „Złoty most” i „Ukryta brama”. Swoje powieści publikuje również pod pseudonimami: Charlotte Thomas, Francesca Santini, Anne Sievers, Paula Renzi, Sibylle Keller i Ina Hansen.

Anna jak na główną bohaterkę sprawiała wrażenie osoby, którą nie obchodzi nic prócz niej samej. Początkowo zniechęcała mnie do siebie, jednak wraz z rozwojem akcji książki, bohaterka ulegała zmianie. Olbrzymią przemianę można zaobserwować w połowie powieści, w momencie gdy jest zmuszana do wykonywania obowiązków, a także po wysłuchaniu historii Clary. Na szczególną pochwałę zasługuje jej troska o Sebastiana,  a także postawa dziewczyny wobec otaczającego ją świata. Niezwykle trudne zadanie czekało na nią w średniowiecznym mieście na wodzie. Niemka poradziła sobie z nią fantastycznie. Co więcej, uważam, że jest to postać dość dobrze wykreowania pod względem psychologicznym. Fakt, że z perspektywy Anny czytelnik poznaje całą historię, dodaje charyzmy, bowiem odbiorca ma możliwość poznania jej toku myślenia i pojmowania świata według dziewczyny.

Sebastian to męska postać, nad którą widać, że autorka spędziła wiele czasu. To tajemniczy, skryty i przystojny mężczyzna, Wenecjan, który pełni funkcję osoby podróżującej w czasie. Jest to nietypowy zawód, zawód zarówno interesujący jak i niebezpieczny. Jako młody chłopak mieszkający we współczesnej Wenecji, niezwykle dobrze orientuje się w mieście, które istniało kilkadziesiąt wieków temu. Jego stosunek do Anny ulega zmianie, a postawa wobec powierzonych mu obowiązków zasługuje na pochwałę. Szkoda, że nie autorka nie pokazała historii z jego perspektywy, bowiem byłoby to dobre dokończenie akcji pierwszego tomu.

Niemiecka pisarka wykazała się niezwykłą wiedzą na temat Wenecji, zarówno współczesnej jak i średniowiecznej. Z niebywałą dokładnością opisywała sytuację w wiekach średnich, politykę, społeczeństwo i architekturę, jakby była tego świadkiem. Dzięki jej wnikliwym opisom pokochałam to włoskie miasto jeszcze bardziej. I marzę o podróży do niego. Voller wymyśliła i spisała na kartach książki świetną fabułę z dawką faktów historycznych.

Na uwagę godną pochwały zasługuje wydawnictwo Egmont, gdyż okładka wygląda świetnie. Motyw maski, gondoli i Wenecji wkomponowany w tło, gdy główną postacią jest tajemnicza dziewczyna był rewelacyjny. Polska okładka wygląda przepięknie w porównaniu z oryginalną. Dlaczego? Tego nie wiem, lecz fakt, iż kolorystyka książki jest dobrana z głową, a powieść widać z daleka na półce polepsza tylko notowanie w moich oczach.

Jak dla mnie „Magiczna gondola” ma pozytywny odbiór i z chęcią przeczytam pozostałe książki z serii poza czasem, bowiem jestem ciekawa innych przygód Anny i Sebastiana, oraz chcę sobie przybliżyć historię minionych lat. Uważam, że treść tej powieści jest rewelacyjna i po mimo mojej początkowej niechęci do głównej bohaterki, warto sięgnąć po tę pozycję.



Eva Völler
Magiczna gondola | Złoty most | Ukryta brama



sobota, 31 stycznia 2015

Podsumowanie miesiąca #1


Styczeń – pierwszy miesiąc nowego roku. Jak wiadomo, Nowy Rok, nowe postanowienia. I jak to ja, podjęłam się osobistego wyzwania, które jak na razie udaje mi się realizować. W kończącym się obecnie miesiącu miałam ferie zimowego, które również szybko się zaczęła jak i skończyły. Podczas nich miałam w planie wieeele postów, no ale wyszło jak zwykle – czyli nic. Jedyny plus w styczniu to możliwość zdobycia wielu ciekawych pozycji wyszperanych zza bibliotekowych półek, które już dawno chciałam przeczytać. Obecnie jestem w trakcie czytania „Złotego mostu” czyli drugiej książki Evy Voller z serii Poza czasem. Recenzja pierwszej książki wkrótce.

W pierwszym miesiącu 2015 roku przeczytałam 21 książek, dodałam 1 recenzję.
Przeczytane pozycje:
1.10 x miłość – zbiór 10 opowiadań o miłości – praca zbiorowa
2. Do wesela się zagoi – Susan Fox
3. Magiczna gondola – Eva Voller
4. Następca tronu – Julia James
5. Pan Tadeusz – Adam Mickiewicz
6. Sekretnik – Katarzyna Michalak
7. Pokochać króla – Kristi Gold
8. Ślady hamowania – Magdalena Zimny – Louis
9. Ucieczka do Aten – Sarah Morgan
10. Kim ona jest? – Merline Lovelace
11. Urodziny księcia – Sharon Kendrick
12. Wieczory we Florencji – Sarah Morgan
13. Oświadczyny milionera – Helen Brookes
14. W królewskiej rodzinie – Lucy Monroe
15. Włoska winnica – Kate Hewitt
16. Mąż z Toskanii – Tish Morey
17. W twoich ramionach – Lisa Jackson, Patricka Forsythe
18. Zachód słońca na Santorinie – Emma Darcy
19. Zaklinacz czasu – Mitch Albom
20. Żona czy kochanka? – Stella Bagwell
21. Złośliwa trzynastka – Janet Evanovich

Według mnie to i tak dobry wynik, jak na masę moich zajęć. Pod względem postów postaram się poprawić, aby były ciekawsze i bardziej interesujące. Może macie jakieś pomysły?
Dajcie znać w komentarz J


Życzę Wam udanych ferii, powodzenia w szkole/pracy/ na studiach!

Pozdrawiam, Macy


środa, 21 stycznia 2015

[geim] – Anders De La Motte

Tytuł oryginału: [geim]
Tytuł polski: [geim]
Autor: Anders De La Motte
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 406
Cykl: Henryk Pettersson

Wiele zdarzeń, które mają miejsce pozostają niewyjaśnione. Dochodzenia śledczych w większości zatrzymują się w pewnym momencie i nie mają pola manewru. A rodziny i świat chce znać przyczynę katastrof. Do dziś pozostaje niewyjaśniona śmierć księżnej Diany, klątwa rodziny Kennedych. Świat czeka na oficjalne i prawdziwe ogłoszenie przyczyn śmierci tak znanych osobistości, ale nie tylko dotyczy to osób znanych. Z każdego kierunku świata dochodzą do nas informacje o dramatach.  Każdego z nas dotyka różnego rodzaju tragedia. A jeśli wszystko to, co przytrafia się nam, to gra?

[geim] to kryminał szwedzkiego autora Andersa De La Motte. Z informacji na skrzydełku okładki dowiadujemy się, że był oficerem policji, a do niedawna obejmował fotel dyrektora do spraw bezpieczeństwa w jednej z największych firm IT na świecie. Aktualnie pracuje jako konsultant ds. bezpieczeństwa międzynarodowego. Jednocześnie próbuje zaistnieć na rynku wydawniczym za pomocą [geim], swojej debiutanckiej książki. W ciągu dwóch lat oprócz wspomnianej pozycji wydał dwie kolejne części Gry – [buz] i [buble] oraz „Szczątki pamięci”.

Głównym bohaterem powieści jest Henryk HP Pettersson, 30-letni kombinator i próżniak, którego mottem jest bycie numerem jeden. Pewnego dnia znajduje telefon komórkowy i odczytuje wiadomość z ekranu, która zaprasza go do gry. Podczas wykonywania kilku zadań o różnych trudnościach zdobywa punkty, sławę i fanów. Lecz w czasie wykonywania kolejnego zadania zostaje złapany, wszystko się zmienia. Ktoś czyha na życie HP. Henryk próbuje dociec, kim jest jego zabójca, jednocześnie wnikliwie doszukując się informacji, kto jest Przywódcą gry. Oprócz HP, w grę została zaangażowana inspektor Rebecca Normen, której przeszłość jest znana Przywódcy. W momencie, gdy jedno z zadań zagraża życiu jej i jej najbliższym, kobieta postanawia stawić czoło niebezpieczeństwu. Co skrywa mroczna przeszłość Normen? Kto chce zabić inspektor  i HP? Czy to jedna i ta sama osoba?

Zazwyczaj nie sięgam po kryminały. Jednak, gdy w letnie popołudnie byłam w bibliotece i przeglądając półki natrafiłam na [geim] uznałam, że czas poznać nowy gatunek literacki – kryminał. A że autor powieści pochodzi ze Szwecji – tym lepiej. Warto poznawać europejskich autorów, bowiem człowiek powinien być wszechstronnie oczytany. Zabrałam więc książkę do domu i odłożyłam na półkę. Przeleżała kilkanaście tygodni i stwierdziłam, że czas się z nią zapoznać. Przygotowałam sobie kubek herbaty, usiadłam wygodnie przy grzejniku i pogrążyłam się w lekturze.

Wiedziałam, że kryminały są pisane językiem prostym, ale żeby aż tak pospolitym i pełnym wulgaryzmów? Byłam w szoku. Styl pana De La Motte to styl luzacki, prostolinijny, pełny wulgaryzmów. Żałuję, bardzo żałuję, że muszę tutaj to powiedzieć ale – to najgorszy styl pisarki z jakim miałam styczność od początku mojej przygody z czytaniem. Z wielkim trudem przebrnęłam przez tę książkę, chociaż bardzo kuła mnie w oczy gromada przekleństw, sposób myślenia głównego bohatera i te zadania.

Co mi się spodobało w utworze? Fabuła, to po pierwsze. Ciekawy i oryginalny pomysł na książkę. Chyba jeszcze takiej nie czytałam. Filozofia HP została świetnie przedstawiona w powieści, lecz denerwowało mnie nagromadzenie wulgaryzmów – wiem, powtarzam się, lecz muszę to napisać – pod względem słownictwa [geim] wypadł fatalnie.
Przeszłość pani inspektor również zapowiadała się ciekawie – i taka też była. A motyw telefonu komórkowego połączony z teoriami spiskowymi? Świetny.

Podsumowując, książka pod względem fabuły wypadła interesująco. Świetnie wykreowane postaci, drobiazgowy opis przebiegu zadań i trzymający w napięciu etap sytuacji w jakich postawieni byli bohaterzy zasługuje na pochwałę. Jednak język w jakim została napisana powieść pozostawia wiele do życzenia. Ogólnie, gdyby nie zasób słownictwa, który jak na ponad czterysta stron kryminału okazał się tandetny, wszystko było by okay i mogłabym z całą szczerością polecić. Ale nie mogę, dlatego wybór  - przeczytać, nie przeczytać – pozostawiam każdemu z osobna.

Jeśli chodzi o mnie, to przyznam, że zaciekawiła mnie fabuła i z pewnością sięgnę po kolejne tomy powieści. Może akurat autor zmienił swój styl pisania i w kolejnej recenzji będę mogła wam napisać – śmiało, czytajcie kryminały szwedzkie? Kto wie.


Ocena: 4/10


Henrik Pettersson
[geim] [buz] [buble]

piątek, 16 stycznia 2015

... and i'm back = powrót do blogosfery


Witam Was w Nowym Roku. Jako, że poukładały się mi jakoś moje różne sprawy podjęłam decyzję i wracam do blogosfery. Mam kilka planów na najbliższe dwa tygodnie, zatem możecie już wyglądać nowych recenzji, nowych postów i nowej dawki fantastycznej literatury!
Pozdrawiam, Macy

Echa pamięci - Katherine Webb

                                                                                  źródło: lubimyczytac.pl Tytuł oryginału : A Hal...