Świat magii to miejsce, w którym można utknąć na wiele,
wiele lat. Niezwykłe nazwy zaklęć, różdżki, latanie na miotle, walka dobra ze
złem. Poznawanie przyjaciół na dobre i na złe. Odkrywanie prawdy o sobie.
Odkrywanie tego, kim się jest. Próba pojęcia, co tak naprawdę znaczę dla
otaczającego świata – to tylko kilka argumentów, które mogą pomóc w podjęciu
decyzji do sięgnięcia po serię o Chłopcu, Który Przeżył.
Harry James Potter to postać bliska memu sercu. To właśnie dzięki niemu pojęłam
wartości takie jak odwaga, rodzina, przyjaciele, wiara w dobro, trzymanie się
zasad i – przede wszystkim – poznałam przyjaźń, której ja osobiście nigdy nie
miałam, i pewnie nigdy nie będę miała. Historia Harry’ego znana jest
prawdopodobnie każdemu człowiekowi na Ziemi. Jedyni mogą znać ją bardzo
dokładnie, inni mogą znać ją mniej, ale znają ją. A jeśli nie (w co wątpię),
zachęcam do poznania.
Joanne Katheryn Rowling stworzyła niesamowicie piękną
historię przedstawiającą losy Chłopca, który jako jedyny przeżył atak najpotężniejszego
fanatyka czarnej magii – Lorda Voldemorta, czyli Thomasa Riddle’a. Przez wiele
lat Harry znosił upokorzenia od swoich krewnych, aż do swoich 11 urodzin, które
zmieniły jego życie. To właśnie wtedy poznał prawdę o sobie samym – Harry jest
czarodziejem, podobnie jak jego rodzice – James i Lily Potterowie, którzy
zostali zamordowani przez Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Młody
Potter został przyjęty do Hogwartu – szkoły dla czarodziejów. Tam właśnie
poznał Ronalda Weasley’a i Herminę Granger, którzy stali się jego przyjaciółmi.
To z ich pomocą walczy przez całe sześć lat edukacji w Hogwarcie z mordercą
swoich rodziców. Na siódmy rok nauki nie
powraca do szkoły – wyrusza na poszukiwania horkruksów, które pomogą mu zabić Riddle’a,
gdyż zgodnie z przepowiednią: „ (…)jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo
żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje (...)”. Z pomocą Hermiony – czarodziejki
mugolskiego pochodzenia i Ronem – najlepszym przyjacielem, który wychował się w
rodzinie wielodzietnej, przeżywał przygody różnorakie. Walczył ze
śmierciożercami ( popierający Voldemorta), uciekał z rąk śmierci, poznawał
tajemnice o sobie i innym bliskich mu osobach, aby w końcu oddać się w ręce
samego Czarnego Pana. Czy przeżył kolejne starcie z wielkim czarodziejem?
Owszem, bowiem dobro zawsze zwycięża.
Tak w dużym skrócie przedstawiają się losy młodego czarodzieja. Samą serię
czytałam raz, ale na pewno jeszcze do niej powrócę. Może w tym roku, może w
następnym, ale wiem jedno – te siedem tomów stworzonych przez panią Rowling
pokazuje, że w przyjaźni nie liczą się ani pochodzenie, ani finanse, ani to kim
są nasi rodzice. Liczy się tylko szczerość, zaufanie, wzajemna akceptacja i
pomoc. To podstawowe filary przyjaźni. I nie tylko, bowiem związek dwójki ludzi
również powinien opierać się na akceptacji, szczerości, zaufaniu i miłości. To
również przedstawiła autorka w swojej powieści.
Cieszę się, że seria doczekała się ekranizacji. To
niesamowite, że świat stworzony na kartkach powieści został odtworzony na
wielkim ekranie. Aktorzy, którzy wcielają się w poszczególne postaci zostali –
moim zdaniem – dobrze dobrani do odgrywanych przez siebie ról. Przykładowo
Artura Weasley’a wyobrażałam sobie w niemal identyczny sposób jak został
ukazany podczas tych ośmiu ekranizacji. Ulica Pokątna, Zakazany Las, Chatka
Hagrida czy Wielka Sala Hogwartu to tylko nieliczne miejsca, do których
chciałabym pojechać, zobaczyć. I szczerze wierzę, że list z Hogwartu nie dotarł
do mnie przez zbyt dużą odległość z Hogwartu do mojej miejscowości. Bo w to, że
jestem czarodziejem, to jestem pewna. Przecież gdybym nim nie była, to nie
mogłabym czytać i pomieść w głowie tak wiele różnych historii – i to nie tylko
związanych z Harrym i jego przyjaciółmi.
Dziękuję pani Rowling za fantastyczne siedem tomów o Harrym Potterze, za cenne
rady i wykreowanie autorytetów tak wybitnych jak Horacy Slughorn, Albus
Dumbledore, Artur i Molly Weasley, Szalonooki Moody oraz profesor McGonagall.
Kocham każdego bohatera tej serii, jednych mocniej, innych słabiej ale kocham
ich bardzo mocno i z przyjemnością dołączyłabym do społeczności szkolnej w
Hogwarcie. Ich zajęcia są ciekawsze, niż te, które ja i inni mają w swoim
planie lekcyjnym.
Dziękuję za magiczne dzieciństwo Joanne Kathleen Rowling.