Tytuł oryginału: The Casual Vacancy
Tytuł polski: Trafny wybór
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 512
Śmierć jednej osobistości, zajmującej ważne stanowisko w
lokalnej społeczności może stać się okazją do ostrej rywalizacji. Nieczysta gra
o wolne miejsce w obrębie władz lokalnych może doprowadzić do odkrycia wielu
brudnych spraw. I tak też się dzieje, jeśli kandydaci nie są tak prawdomówni,
jak się wydaje.
Barry nie żyje. Ta wiadomość wstrząsnęła całym miasteczkiem
Pagford. W radzie miejskiej powstaje tym samym wakat na stanowisko radnego.
Każdy z mieszkańców pragnie objąć tę funkcję. W obliczu kampanii wyborczej na
światło dzienne wychodzą szokujące informacje dotyczące głównych kandydatów.
Kto w końcu zostanie nowym radnym Pagford?
Joanne Kathleen Rowling chyba nie trzeba nikomu
przedstawiać. Jak już wspomniałam kilka wpisów temu zawdzięczam tej kobiecie
bardzo wiele. Autorka po skończeniu serii o słynnym czarodzieju postanowiła
napisać powieść dla dorosłych. „ Trafny wybór” to jej debiut, jeśli chodzi o
rynek wydawniczy adresowany do starszych czytelników. Jak do tej pory pisarka
wydała dwie książki dla dorosłych pod pseudonimem Robert Galbraith: Wołanie
kukułki i Jedwabnik.
„Trafny wybór” to powieść niezwykle trudna. W książce
zawarte jest tyle wątków, że ciężko jest się w nich połapać. Główny wątek to
śmierć Barry’ego. Lecz wydaje mi się, że gdyby Rowling zamiast tworzyć wiele
wątków pobocznych jak ambicje politycznego przewodniczącego rady, powieść
zyskałaby większą popularność. Czytałam ją długo bo aż miesiąc. I szczerze,
nawet gdybym miała więcej czasu, czytałabym ją pewnie jeszcze dłużej. To wbrew
pozorom trudna książka, a problem jednej z postaci naprawdę bardzo mnie
zaciekawił. Gdy poznałam zakończenie losów tej osoby, byłam bardzo, bardzo zła
na autorkę. Jak mogła nie rozwinąć akcji z tą postacią jeszcze bardziej??
Ogólnie jak na książkę o tak dużej liczbie stron, powieść
wydała mi się zbyt przesycona. Osobiście sądzę, że Rowling popsuła fabułę
wplatając do głównego problemu wiele wątków pobocznych. Śmiało mogła rozwinąć
problem Barry’ego i Kristen oraz wakatu w radzie, bez potrzeby dodawania
kolejnych.
Problemy poruszone przez Rowling były tak liczne, że gdybym
miała odnieść się do wszystkich wątków, prawdopodobnie pisałabym o nich z
tydzień. Denerwował mnie istotny fakt – przedstawiciel rady miejskiej, otyły i
dość apodyktyczny starszy mężczyzna był tak podły, że uważał się z ósmy cud
świata i śmiał oceniać ludzi po samych ogólnikach. Dodatkowo jego przyjaciółka
i żona były tak komiczne, że pewne fragmenty dotyczące tych kobiet pomijałam. Bo
ile razy można ciągle czytać o zazdrości? Albo Colin – jeden z kandydatów,
który na siłę starał się upodobnić do zmarłego, choć – jak się okazało – nie był
tak święty jak się wydawało. Jego postawa względem rodziny zasługuje na ogromną
krytykę.
Pozostali bohaterowie jak synowie kandydatów, ich żony i
znajomi byli tak irytujący, że często przerywałam czytanie w połowie rozdziału.
Serio, tak denerwowały mnie ich postaci, że uważam za cud, iż dokończyłam
czytanie tej książki. Tak naprawdę akcja powieści rozpoczyna się na koniec, ale
to też tylko na chwilę. Bo gdyby autorka skupiła się na jednym maks trzech
wątkach, treść powieści wyszłaby dobrze. Ale z taką ilością problemów, powieść
otrzymuje ode mnie wielki minus.
Rowling pisze dobrze. Ba! Dzięki jej słowom moje dzieciństwo
było pewne magii. Ale „Trafny wybór” autorka popsuła całkowicie. I zupełnie nie
rozumiem, dlaczego tak wiele osób zachwyca się tą pozycją. Osobiście nie
polecam, ale też nie odradzam – czy zapoznacie się z tą lekturą, to zależy
wyłącznie od Was. Jako czytelnik odebrałam wrażenie, że powieść była pisana pod
ogromną presją i pisarka pisała to tylko by wydawca mógł wydać książkę jak
najszybciej. Jednakże jestem ciekawa kolejnych historii spod pióra pani
Rowling, zatem pewnie niedługo sięgnę po inne jej utwory.
Ocena: 3/10
_______________
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania 52 książki – 2015 rok.