Tytuł polski: Wiecznie żywy
Tytuł oryginału: Warm Bodies
Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 308
Ocena: 2/10
_______________________
Tytuł oryginału: Warm Bodies
Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 308
Ludzie od zawsze do czegoś
dążą.Obierają sobie jakiś cel i zrobią wszystko, by go
osiągnąć. Są bezwzględni na uczucia innych, liczy się dla nich
tylko własne ja. A uczucia bliźniego potrafią zdeptać nie okazując
żadnej skruchy. Takie zachowanie niejednokrotnie prowadzi do
tragedii, która – w gruncie rzeczy – nie ma większych
konsekwencji. Jednakże, jak sądzisz, co by się stało, gdyby Matka
Natura przeciwstawiła się zachowaniom ludzi i stworzyła istoty,
które wyglądają jak człowiek, tyle tylko że ich postura
jest podobna pod pewnymi względami do postury żywych ludzi?
Świat się zmienił. Większość ludzi została zaatakowana przez zombie, którzy aby się posilić, muszą dokonać ofiary z ludzi. Każdy człowiek w starciu z zombie nie ma szans. Aczkolwiek jedna dziewczyna o imieniu Julie została uratowana od śmierci przez R – martwego, który nie pamięta swojej przeszłości. Jako martwy działa instynktownie, a jego dzień jest ciągle taki sam. Martwy R po uratowaniu Julie zmienia się. Jego organizm zaczyna powoli ulegać przemianie.Jakby tego było mało ofiarą R stał się Perry – chłopak Julie, którego to mózgu R czerpie wspomnienia dotyczące dziewczyny. Mało tego – on rozmawia z Perry'm . Co z tego wyniknie?
Świat się zmienił. Większość ludzi została zaatakowana przez zombie, którzy aby się posilić, muszą dokonać ofiary z ludzi. Każdy człowiek w starciu z zombie nie ma szans. Aczkolwiek jedna dziewczyna o imieniu Julie została uratowana od śmierci przez R – martwego, który nie pamięta swojej przeszłości. Jako martwy działa instynktownie, a jego dzień jest ciągle taki sam. Martwy R po uratowaniu Julie zmienia się. Jego organizm zaczyna powoli ulegać przemianie.Jakby tego było mało ofiarą R stał się Perry – chłopak Julie, którego to mózgu R czerpie wspomnienia dotyczące dziewczyny. Mało tego – on rozmawia z Perry'm . Co z tego wyniknie?
Julie jest wyjątkową dziewczyną, za
sprawą której choć serce R jest martwe zaczyna żyć. Ich
relacja stwarza coś, co powoduje że pobratymcy zombie, kościści
odczuwają zagrożenie. I gdy ich związek nabiera rozpędu, świat
staje w obliczu ataku, który mogą powstrzymać tylko oni.
Issac Marion to mężczyzna, którego
debiutem na scenie literackiej jest „Wiecznie żywy”. Wcześniej
tworzył krótkie powieści w szkole średniej, ale dopiero za
sprawą debiutanckiej powieści zyskał sławę. Od chwili urodzin
mieszka w okolicach Seatle.
Pomysł na fabułę powieści jest
ciekawy, tylko autor nie wykorzystał możliwości, aby w ciekawy
sposób opisać relacje martwi – żywi. Skupił się tylko i
wyłącznie na R, co okazało się pomyłką. Perspektywa R była
dziwna. Jego bezsensowne motanie się, dialogi z M, innym zombie
bywały okropne! A sposób w jaki odnosił się do Julie
również pozostawia wiele do życzenia. A przecież można
było to ukazać w inny sposób. O wiele bardziej spodobała mi
się postać M – przyjaciela R, który w interesującym stylu
podchodził do Julie. Jego teksty bywały zarówno zabawne jak
i niekiedy logiczne. A styl życia po śmierci jaki prowadził,
dowodził, że lojalność to jego cecha charakterystyczna.
Jeśli chodzi o Julie – była to
bohaterka dość zmienna. Jej tok myślenia w pewnym sensie był
przeciwieństwem jej ojca, o którym wspomnę później.
Stworzyła ciekawą teorię, którą także można było
rozwinąć. Jej chłopak Perry , który stał się ofiarą R
został wykreowany na mężczyznę, który realistycznie
podchodzi do życia. Jego poglądy były bardzo logiczne, a porady
jakie udzielał R kierowały martwego do opieki nad Julie. Zaś
ojciec Julie to typowy żołnierz, który w obliczu tragedii
staje się despotą, liczącym się jedynie z samym sobą. Dążył
tylko do swoich celów, a jeśli zdarzyło mu się kogoś
„zdeptać” to stawało się dla niego nie istotne.
Czytałam wiele opinii, zanim sięgnęłam
po „Wiecznie żywy” i byłam pewna, że to faktycznie książka
zawierająca interesującą historię o zombie. Jednak pomyliłam się
– okazała się opowieścią o niczym. Brak jakichkolwiek momentów
zwrotnych, zero jakiś przemyśleń ze strony głównego
bohatera. Działał instynktownie, nie myślał o skutkach
popełnianych czynów. Ponadto był oschły zarówno dla
Julie, jak i jej przyjaciółki. Traktował ludzi jak
przedmioty. I chociaż wydawca sądzi, że to historia na miarę
„Romea i Julii” to ja obalam ten mit. „Wiecznie żywy”
ukazuje przebieg życia po śmierci. Życia, które jest
nijakie, bezcelowe.
Zdecydowanie odradzam pozycję. Jak już
pisałam autor miał świetny pomysł, ale go zniszczył. Nie wiem,
czy jeśli spotkam się z kolejnymi dziełami pana Mariona to sięgnę
i je przeczytam. Na obecną chwilę autor trafia na moją czarną
listę.
_______________________
Jeżeli jednak zaciekawił was opis
książki, sięgnijcie i dajcie znać, co Wy o niej sądzicie. A może
już czytaliście? Jestem ciekawa Waszych opinii.
Wiesz,w miarę czytania Twojej recenzji moje oczy robiły się coraz większe... Mam wrażenie, że czytałyśmy zupełnie inne książki. Historię R poznałam całkiem niedawno - pod starym tytułem "Ciepłe ciała", który o wiele bardziej pokrywa się z tytułem oryginalnym. No i niestety nie mogę się zgodzić z żadnym Twoim słowem. Owszem nie było to romansidło ani typowa książka o zombie, gdzie krew leje się strumieniami i ciągle coś się dzieje.
OdpowiedzUsuńBrak przemyśleń ze strony R? Przecież ciągle poznajemy jego przemyślenia! Działał instynktownie - a jak miał działać? Był zombie, nie człowiekiem. Oschły dla Julie? Nie był oschły - sam przecież zwraca uwagę na to, jak ograniczone jest jego ciało. Nawet wypowiedzenie kilku prostych słów to dla niego trudność.
Mnie się podobało, chociaż zakończenie pozostało otwarte, a język Mariona nie jest lekki
Nie odradzałabym tej książki - raczej zachęcała, żeby każdy spróbował się z nią skonfrontować. Ciekawa jestem jak na jej odbiór wpływają stawiane jej oczekiwania
Możliwe, że właśnie przez ten język autora książka była dla mnie dość trudna do przeczytania. I wydaje mi się, że to głównie wpłynęło na moją negatywną ocenę. :)
Usuń