Tytuł:Single
Tytuł oryginalny:
The Singles
Autor: Meredith
Goldstein
Wydawnictwo: M
Okres narzeczeństwa nie trwa
wiecznie. Przychodzi taki czas, gdy trzeba go sformalizować przed
Bogiem i świadkami. Każdy zna przebieg tej ceremonii. Po niej
następuje (dosyć często) wesele czyli czas zabawy, tańców
i okazywanie entuzjazmu nowożeńcom. Któż nie marzy o
weselu? O białej sukni z długim welonem? Ujrzeć swojego wybranka w
smokingu/garniturze? Nie znam osób, które nie miałyby
już wizji swojego wymarzonego, wyśnionego wesela.
Swoje plany co do własnego wesela
miała również Beth – panna młoda z powieści Meredith
Goldstein zatytułowanej „Single”. Niestety nie przewidziała,
że w czasie gdy zapraszała wraz ze swoim narzeczonym tytułowych
singli. Głównie za sprawą Hannah – szefowej castingów
Nowym Jorku, której na tym przyjęciu przyszło się zmierzyć
z jej eks chłopakiem i jego nową dziewczyną. Otuchą dla niej miał
być ich wspólny przyjaciel Rob, który jednak rozmyślił
się i nie przyleciał na ślub Bee. Prócz Hannah jeszcze
kilku singli pojawiło się na ślubie Beth, na przykład Vicky,
która w futerale na gitarę przywiozła ze sobą lampę
przeciwdepresyjną. Te oraz inne postacie sprawiły, że wesele Beth
i Joe stało się miejscem wielu zwrotów akcji.
Meredith Goldstein to pochodząca z
New Jersey a wychowana w Maryland pisarka. Obecnie mieszka w Roxbury
w stanie Massachusetts. Ma ponad trzydzieści lat.
Książka z opisu z tyłu okładki
wydawała mi się ciekawa, jednak po jej dokładnym przeczytaniu
poczułam niesmak. Autorka ogólny zarys fabuły rozwaliła
kilkoma niepotrzebnymi sytuacjami. Nie będę ich tutaj przytaczać,
bo to tylko zniesmaczy tych, którzy zechcą „Single”
jednak przeczytać. Powiem jednak, że spodziewałam się więcej
konfrontacji o wielu intrygujących zwrotów, ale spotkało
mnie wielkie rozczarowanie. Cóż... widocznie Goldstein nie
znalazła innych pomysłów na tę książkę. A można by było
sprawić, że historie przeplatane w tej debiutanckiej książce
stałyby się porywające.
Jej warsztat pisarki nie jest całkiem
zły, jednak w swoim debiucie stworzyła sporo dialogów, co
jeszcze gorzej wpłynęło na akcję książki.
Ocena: 3/10
Jak przeczytam to porównam wrażenia :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie siegne po książkę.
OdpowiedzUsuńBlog bardzo ciekawy:) Życzę wytrwałości w prowadzeniu.
DoXxil
zapraszam również na swojego bloga: http://zapach-stron.blogspot.com/